Start  /  Serie wydawnicze  /  Wojsko Księstwa Warszawskiego  /  Artyleria, inżynierowie, saperzy

Ryszard Morawski, Andrzej Nieuważny:

Wojsko Księstwa Warszawskiego. Artyleria, inżynierowie, saperzy

Warszawa: KARABELA 2011 format cm 34 x 24, oprawa twarda, egzemplarz zafoliowany

ISBN: 978-83-61229-02-5

s. 232, trzy rozkładówki, 47 tablic kolorowych, 6 tablic czarno-białych,

podpisy pod ilustracjami i streszczenia w j. francuskim, angielskim i niemieckim, 

 

ZAMÓW

Ważny tytuł z serii Wojsko Księstwa Warszawskiego poświęcony artylerii. W prezentowanym albumie na 50 barwnych planszach (w tym trzy rozkładówki) po raz pierwszy została tak obszernie omówiona i pokazana artyleria konna, piesza, pułkowa i wałowa, tabory, inżynierowie, saperzy i pontonierzy. Kolorowe tablice autorstwa Ryszarda Morawskiego przedstawiają nie tylko umundurowanie tych technicznych wojsk, ale również liczny sprzęt artyleryjski i saperski. Tekst napisał Andrzej Nieuważny, znany historyk specjalizujący się w epoce napoleońskiej. Autor tekstu omówił organizację "wojsk uczonych", przybliżył sylwetki dowódców i oficerów jak i ich udział w kampaniach napoleońskich w latach 1807-1814.

Oprawa graficzna w postaci inicjałów, przerywników i wyklejki jest autorstwa Andrzeja Rekść-Raubo. Jest on również wykonawcą pięknych tablic czarno-białych.

FRAGMENT z rozdziału: "La Bérézina"

Zanurzeni w lodowatej Berezynie saperzy i pontonierzy to jedna z najsłynniejszych scen wojen napoleońskich. Wszyscy, od nich poczynając, wiedzieli, że kładą na szalę życie. Niewiele mogło tu pomóc suszenie się przy ognisku po półgodzinnej najwyżej pracy, czy łyk wódki. Przekraczający most w nocy z 26 na 27 listopada 1812 r. Maciej Rybiński oddał głośno cześć naprawiającym go ciemnym sylwetkom: - Jaka ofiara tych ludzi. Dziś naprawiają, jutro z przeziębienia febra, a w parę godzin i śmierć. Niespodziewanie z wody odpowiedziano po polsku: "Tak, ale tu idzie, żeby armia przeszła". Trafił najpewniej na saperów 3. kompanii i pontonierów, bo to oni trzykrotnie ratowali pękający most. Obok Polaków pracowali Francuzi i Holendrzy. Nie sposób tu powtarzać znanego powszechnie dramatu przeprawy; ograniczmy się do stwierdzenia, że wraz z towarzyszami broni polscy saperzy i pontonierzy mosty budowali, naprawiali, a rankiem 29 listopada, tuż przed nosem Rosjan, zniszczyli. Pomogli też przeprowadzić polską artylerię przez kłębiący się na lewym brzegu wielotysięczny tłum i piramidę zatrzymanych przez żandarmerię pojazdów. Strona techniczna spoczywała na barkach kapitana Franciszka Valentin d'Hauterive, który wedle szefa sztabu generała Stanisława Potockiego "przez 52 godzin walcząc z wszystkimi przeciwnościami w przeprawie armat, dopiero gdy ostatnia polska armata przez nadpsuty most przechodziła, z nią się przeprawił i tam miał lewą nogę nadtrzaskaną". Wspierały go w tym dziesiątki saperów i artylerzystów oraz eskorta artylerii. Przeprawy miał pilnować generał Potocki, a parku - adiutant Zajączka Józef Krasiński.